Shihtzakowe życie

Strona główna » 2023 » Listopad

Archiwa miesięczne: Listopad 2023

Kilka słów o małym lwie

Shih-tzu jest znany jako „mały lew” lub „lwi pies” (z chińskiego shihtzu kou, w pinyin shizi gou) w swoim przybranym kraju — Chinach, choć prawdopodobnie pochodzi z górzystego kraju Tybetu. Okazałe i potężne, lwy od dawna są symbolem władzy królewskiej, nawet w kulturach takich jak Tybet i Chiny, gdzie lwy nie występowały. Lew zajmuje również szczególne miejsce w mitologii buddyjskiej: był strażnikiem tronu Buddy.

W swojej książce „Dogs: Their History and Development” z 1927 roku historyk Edward C. Ash napisał, że lwy Buddy „zostały stworzone przez wyciągnięcie przez niego przed siebie ręki, a jego palce zmieniły się w pięć lwów, które — rycząc głosem, który wstrząsnął niebiosami — podporządkowały sobie wrogów”.

Ponieważ prawdziwe lwy nie nadawały się do azjatyckiego klimatu — a także były niewygodne i niebezpieczne w utrzymaniu — tybetańscy lamowie (duchowi przywódcy kraju), a później, a następnie opiekunowie psów w hodowlach chińskich cesarzy hodowali małe psy, które miały przypominać lwy. To z buddyjskich klasztorów wywodzą się zarówno shih-tzu, jak i lhasa apso. Wczesne przedstawienia tych psich „lwów” można określić jedynie jako fantastyczne. Nie jest jasne, czy lwie psy zostały wyobrażone tak, aby przypominały symboliczne lwy, czy też artyści wyolbrzymiali ich cechy, aby wydawały się bardziej podobne do lwów.

Cechy idealnego opiekuna dla shih-tzu

Aby zamieszkać z shih-tzu i naprawdę docenić tę rasę, potencjalni opiekunowie powinni wykazać się kilkoma cechami charakteru, jak i odpowiednim podejściem:

Elastyczność: kiedy shihtzak zaczyna sobie Ciebie owijać wokół łapki, postaraj się nie tracić cierpliwości i zachować skłonność do codziennych kompromisów. Możesz mieć zasady, a Twój pies może pozwolić Ci myśleć, że ich przestrzega, ale stanie się tak tylko wtedy, gdy będzie to dla niego opłacalne. Nie możesz polegać na konsekwentnym zachowaniu swojego shih-tzu. Wszystko zależy od tego, w jakim stopniu atrakcyjne będzie to, co zaproponujesz — i jak bardzo będzie mu zależało na otrzymaniu nagrody.

Zdecydowana łagodność: będąc starą pałacową rasą, shih-tzu mają tendencję do myślenia, że wiedzą wszystko, ale będą chwile, kiedy pies będzie musiał pójść na kompromis. Mądry właściciel poprosi swojego psa o wykonywanie poleceń i będzie konsekwentny w ich egzekwowaniu.

Poczucie humoru: O ile nie jest to nietypowy przedstawiciel swojej rasy, shihtzak będzie rodzinnym klaunem. Czasami przynosi to odwrotny skutek i to, co pies uważa za zabawne, nieszczególnie podoba się opiekunowi, ale takie sytuacje zdarzają się dość rzadko. Potrzeba czasu, aby w pełni docenić komediowy talent shih-tzu. Jest to łatwiejsze, jeśli pies jest w Twoim domu od szczenięcia, ponieważ oboje możecie się razem rozwijać i wspólnie ustalać zasady. Jeśli pupil trafia do domu jako podrostek lub dorosły, będzie siedział z boku i poświęci czas na poznanie swojej nowej rodziny, aby przekonać się, jaki może być poziom humoru i gdzie może go może go udoskonalić.

Doświadczenie z psami: marzeniem shih-tzu jest być w domu z opiekunem, który ma doświadczenie z psami, szczególnie małych ras, dzięki czemu będzie wiedział więcej o wychowaniu i pielęgnacji shihtzaka i będzie bardziej świadomy specjalnych potrzeb swojego shihtzaka.

Świadomość wyjątkowych potrzeb: shih-tzu często mają problemy z wydzieliną z oczu. Mogą mieć dobry wzrok, ale ich oczy wykazują tendencję do częstego łzawienia, na przykład z powodu problematycznych kanalików łzowych czy alergii. Należ w związku z tym poświęcać regularnie czas na przemywanie oczu. Jeśli wydzielina jest nadmierna, należy udać się do weterynarza i wyleczyć przyczyny tego stanu. Codzienne szczotkowanie shihtzaka jest konieczne, by nie pojawiły się w jego szacie kołtuny. Optymalny schemat pielęgnacji obejmuje regularne wizyty u groomera. Kąpiele i delikatny masaż, np. uszu, są dla psa bardzo przyjemne, a kiedy shih-tzu wygląda najlepiej, robi niesamowite wrażenie. Pomimo dumnego i dostojnego wyglądu, shihtzaki lubią błaznować i uwielbiają rozśmieszać swoich ludzi.

Nie zostawiaj mnie!

Shih-tzu, zwłaszcza szczeniętom, trudno jest zaakceptować przebywanie w samotności. Są psami towarzyskimi i chcą być z rodziną tak często, jak to możliwe, jeśli nie przez cały czas. Właśnie z tego powodu zaleca się wzięcie co najmniej 1-2 tyg. wolnego z pracy po przywiezieniu ich do domu. Należy je w tym czasie przyzwyczajać do samodzielnego zostawania konsekwentnie i stopniowo, zaczynając od wyjścia na 10-15 minut, stopniowo wydłużając ten czas. Im starszego psiaka kupujemy/adoptujemy, tym większa szansa, że szybko się do tego przyzwyczai. Nie powinniśmy natomiast oczekiwać, że szczenię po zmianie domu w wieku 8-9 tygodni będzie spokojnie czekać 3-6 godzin. Nie jest to realistyczne założenie, zwłaszcza że wymaga ono w tym okresie szczególnej uwagi i bliskości swoich ludzi, nie wspominając o tym, że co 2-2,5 godz. powinno korzystać z toalety, odbywając przy tym trening czystości.

Życie nie jest jednak idealne i są chwile, kiedy Twój shihtzak będzie musiał zostać sam. W takich okolicznościach będzie potrzebował własnego, komfortowego miejsca. Wygodne legowisko jest dobre, ale w przypadku lęku separacyjnego dobrym rozwiązaniem może okazać się klatka kennelowa. Jeśli szczeniak będzie spędzać czas w swojej klatce, gdy przywieziesz go do domu, szybko nauczy się, że to jego bezpieczny azyl.

Być może zaobserwujesz, że jeśli zostawisz drzwi klatki otwarte, gdy pies będzie zmęczony zabawą, ten dobrowolnie do niej wejdzie, aby odpocząć. Jeśli sprawisz, że będzie to dla niego atrakcyjne miejsce, zapewniając miękką poduszkę, poidełko lub miseczkę z wodą i kilka zabawek — będzie to jego „jaskinia”, w której z chęcią będzie przebywać. Gdy pies przyzwyczai się do spędzania czasu w klatce, z podobną łatwością zaakceptuje transporter, gdy będzie musiał udać się do weterynarza lub odbyć podróż samolotem.

Bez względu na sytuację, Twój shihtzak będzie czuł się komfortowo i bezpiecznie w swojej klatce. Pamiętaj jednak, że został wyhodowany jako pies do towarzystwa, więc potrzebuje opiekuna, który będzie w stanie poświęcać mu czas i uwagę, a nie będzie ignorować go lub pozostawiać go na wiele godzin — rozłąka z opiekunem jest dla niego najwyższym wymiarem kary.

Zainteresowanym gorąco polecam cykl artykułów na blogu Biały Jack & Co., w których szczegółowo opisano symptomy lęku separacyjnego pracę z psiakiem wykazującym tego rodzaju zachowania.

Uwaga, pseudo… 🚩

Dzisiaj krótka lista „czerwonych flag”, z którymi nabywcy szczeniąt mogą mieć do czynienia w kontakcie z ogłaszającymi mioty.

Ogłoszenia typu „oddam szczenięta”

Nie ma czegoś takiego, jak darmowe szczeniaczki, zwłaszcza rasowe lub w typie rasy, chyba że mówimy o adopcji po interwencjach w pseudo lub z rzetelnych hodowli (choć i tam możemy mieć do czynienia z opłatą adopcyjną i/lub zobowiązaniem się do kastracji/sterylizacji adoptowanego przez nas pupila po osiągnięciu stosownego wieku, co już jest kosztem). Po skontaktowaniu się z ogłoszeniodawcą najczęściej okazuje się, że owszem, szczenię za darmo, ale z kocykiem / obrożą / karmą za 1500 zł w komplecie. Tak działają rozmnażacze, którzy chcą obejść prawo i sprzedawać szczenięta, nie mając zarejestrowanej hodowli i mnożąc psy o niewiadomym pochodzeniu.

Brak możliwości odwiedzenia hodowli, propozycja spotkania się i dokonania transakcji w innym miejscu

To być może truizm, bo polskie prawo takich transakcji na giełdach, parkingach i w innych miejscach poza hodowlą zabrania, ale nadal często zdarza się, że pseudohodowcy trzymają w mieszkaniu jedną zadbaną parę dorosłych psów, którą prezentują jako rodziców miotu, podczas gdy maluchy i ich faktyczni rodzice przebywają gdzie indziej, np. w piwnicy, garażu, szopie itp. Szczenię, po które przybywają nabywcy, szykuje się do sprzedaży, próbując usunąć zapach i nieprzyjemne pozostałości chowu klatkowego, a rodzeństwa z miotu nie można zobaczyć, często z tłumaczeniem, że „ten został ostatni”.

Brak możliwości obejrzenia miejsca, w którym odchowywane są szczenięta

Hodowca pokazujący nam jedno przygotowane do sprzedaży (wykąpane/wyczesane itp.) szczenię, przynosząc nam je do pomieszczenia innego niż to, w którym przebywa reszta miotu (i w którym ewentualnie jest reszta psów) powinien wzbudzić naszą czujność; niepokojące jest oglądanie malucha jedynie w pokoju bez kojca/kennelu, podkładów, misek czy poidła, zabawek, innego wyposażenia, z którego korzystają szczenięta — czyli nie tam, gdzie miot jest odchowywany na co dzień.

Brak możliwości zapoznania się z matką miotu i rodzeństwem szczenięcia, które zamierzamy kupić

Matka miotu powinna być na miejscu — i niedopuszczalne są tłumaczenia, że np. „syn zabrał do znajomych, żeby się nie stresowała zabieraniem szczeniąt”. Bardzo ważne jest, żeby poobserwować jej zachowanie, to, czy nie jest zalękniona naszą obecnością lub agresywna (co może być dziedziczone). Ojciec miotu może pochodzić z innej hodowli, ale hodowca powinien być w stanie opowiedzieć przyszłemu nabywcy o jego eksterierze i temperamencie, a także dysponować np. zdjęciami/filmikami z psem oraz kopią rodowodu reproduktora.

Braki w dokumentach

Chodzi np. o metryczki z „dziurami” (znani tylko rodzice, ale nie dziadkowie; psy są niewiadomego pochodzenia, wpisane do „księgi wstępnej”); brak książeczek zdrowia z potwierdzonymi szczepieniami i odrobaczeniami; brak umowy lub umowa sformułowana w lakoniczny sposób. Hodowcy powinno zależeć na przyszłym losie szczeniąt z jego hodowli przynajmniej na tyle, by zawarł on z Wami pisemny kontrakt. Taki dokument może zawierać np. klauzulę o kastracji/sterylizacji w stosownym wieku, jeśli szczenię sprzedawane jest „na kolanka” (czyli nie na wystawy i nie do hodowli). Umowa z nabywcą może także precyzować, co stanie się z psem, jeśli ten z powodów losowych nie będzie się w stanie dalej nim opiekować, może nawet zawierać wymogi co do pielęgnacji i żywienia szczenięcia w odpowiedni sposób.

Poniżej przykłady stowarzyszeniowych metryczek, które nie powiedzą nam nic o pochodzeniu szczenięcia, o tym, czy jego przodkowie byli rasowi, jak wyglądało pokrewieństwo między nimi. nie daje żadnej gwarancji rasowości psa i nie stanowi dokumentu uznawanego międzynarodowo. Dziadkowie mogą być nieznani. Rodzice wpisani do księgi wstępnej bez potwierdzenia pochodzenia. Każda osoba chcąca przystąpić do stowarzyszenia i założyć hodowlę może to zrobić bez żadnych przeszkód. Formalności ograniczają się zazwyczaj do wypełnienia odpowiedniego formularza i opłacenia składki. Nie jest wymagane udokumentowanie pochodzenia psów, które mają być rozmnażane. Ocena potencjalnych reproduktorów czy suk hodowlanych sprowadza się do wglądu w przesłane zdjęcia. „Rasę” dopisuje się „na oko”,  a pies jest wpisywany do księgi wstępnej (stąd litery KW w metryczkach).  Oboje rodzice miotu mogą być psami nierasowymi, mogą być blisko spokrewnieni (rodzeństwo, matka z synem lub córka z ojcem, bliskie kuzynostwo itp.). Nie dowiemy się, czy przodkowie posiadali wcześniej rodowody ZKwP, nawet jeśli zostali tam zakupieni, a następnie przepisani do któregoś ze stowarzyszeń. Z chwilą przepisania do innej organizacji otrzymali bowiem nowe imiona i przydomki, a pseudohodowca nie będzie używał ich rodowodowych danych, bowiem rozmnażanie psa rasowego poza ZKwP jest zabronione w myśl umów zawieranych przez nabywców z hodowcami.

A tu cuda stowarzyszeń Burka i Kocurka… tym razem akurat Korea i (chyba) pierwszy w historii miot po dwóch samcach… 😃 To, ze użyto psów z czeskiej hodowli „od Uhoste” nie dziwi, bo to tam pani hodowczyni rejestrowała swoje bezpapierowe szczeniaki (jak suka nie uzyskiwała w Czechach praw hodowlanych, to robiła miot i wyrabiała papiery w Azji), ale jej naśladowcy trochę się zagalopowali… 😉

Wygląd szczenięcia i jego czystość

Kwestia czystości i dbałości o porządek dotyczy zarówno domu hodowcy, jak i ewentualnie oddzielnego miejsca, w którym trzymane są psy. Szczenięta z pseudohodowli są w wielu przypadkach brudne, zaniedbane, mają matowe, brzydkie szaty, mogą być zapchlone i zarobaczone, jak również nosić charakterystyczny dla „chowu klatkowego” przykry zapach.

Liczne psy/suki hodowlane, dostępne „od ręki” mioty

W jaki sposób odpowiedział hodowca, gdy zapytaliście go o dostępne szczenięta? Będę miał jeden miot w przyszłym półroczu i przyjmuję zapisy na listę oczekujących. czy raczej… Och, tak, mam trzy mioty już do obejrzenia i dwie kolejne suki w ciąży. ?

Jeśli dowiadujecie się, że dany hodowca ma sześdziesiąt, osiemdziesiąt, sto siedemdziesiąt (lub nawet więcej, bo i tak się zdarza) dorosłych psów, a w danym miejscu jest jednocześnie kilkadziesiąt szczeniąt, bez wątpienia macie do czynienia z pseudohodowlą. Rzetelnie prowadzone hodowle są często bardzo małe, mioty zdarzają się raz lub dwa razy w roku, a poszczególne suczki mają co najmniej rok lub półtora roku przerwy pomiędzy miotami. A co z pojęciem „hodowli domowych”? Cóż, wszystkie hodowle shih-tzu w ZKwP, które znam, są hodowlami domowymi, maluchy przebywają w nich w domu, z ludźmi, są socjalizowane, przyzwyczajone do typowych domowych dźwięków czy do obecności dzieci.

Nietypowo tanie (lub niestandardowo drogie) szczenięta, zbyt wczesne wydawanie szczeniąt do nowych domów

Zbyt wczesne wydawanie szczeniąt nabywcom jest jednym ze sposobów, w jaki pseudohodowca będzie usiłował ciąć koszty – i konkurować ceną. Karmienie, nawet chlebem rozmoczonym w wodzie, może Pedigree lub Puriną Dog Chow w bardziej optymistycznej wersji, podbijanie szczepień i odrobaczeń, niezależnie od tego, czy się odbyły – kosztuje!

Pseudohodowca będzie opowiadał, że matka już nie karmi, że szczenię zostało odrzucone itp. Miejcie dystans do każdego, kto chce Wam wydać szczenię młodsze niż 8 tygodni! To absolutnie minimalny wiek, w jakim może ono zostać bez uszczerbku dla siebie oddzielone od reszty miot i swojej matki, a zaleca się, by nastąpiło to jeszcze później.

Nie liczcie przy szczenięciu za 1500 zł (lub mniej) na badania nerek czy serca, nie liczcie na malucha zdrowego, bez pasożytów, ryzyka chorób zakaźnych czy chorób dziedzicznych/wrodzonych. Pseudohodowle to nadal wylęgarnia parwowirozy, nosówki itp. Rozmnażane są w nich psy z wadami genetycznymi. Spotkałam się z przypadkami poszukiwania reproduktorów dla suczek z zespoleniem wrotno-obocznym, suczek z wypadającymi rzepkami czy z młodzieńczym zanikiem siatkówki. To wszystko przenoszone jest na kolejne pokolenia, które cierpią. Bywa, że szczenięta odchodzą w wieku kilkunastu tygodni, są porzucane czy usypiane, ponieważ nowi właściciele nie byli przygotowani na ich leczenie.

Pseudohodowcy w niektórych rasach uciekają się do odwrotnej strategii – żądają niebotycznych cen za:

  • niestandardowo małe egzemplarze (często reklamowane jako „miniaturka”, „teacup” czy „imperial”), będące wynikiem krzyżowania mniejszych, słabszych osobników lub domieszki krwi mniejszej rasy;
  • kundelki reklamowane jako „maltipoo”, „shihpoo”, „yoranian” itd., z przypadkowych skojarzeń psów w typach różnych ras;
  • psy w nietypowym, „rzadkim” umaszczeniu, często nieakceptowanym w standardzie rasy lub mogącym współwystępować z określonymi problemami zdrowotnymi (np. psy liliowe, całkowicie białe, merle itp.).
Dlaczego nie powinno się odbierać z hodowli szczenięcia młodszego niż 8-9 tygodni?

To, że pies potrafi samodzielnie najeść się i wypróżnić, nie oznacza, że jest samodzielny;

Matka nie tylko karmi miot – ona uczy maluchy odpowiednich zachowań, zabawy, umiejętności ‚poddania się’, gdy trzeba – wiek 6-8 tygodni jest kluczowy w rozwoju i socjalizacji;

Zabawy z braćmi i siostrami z jednego miotu są dla malucha doskonałą szkołą kontrolowania ekscytacji, hamowania się przy gryzieniu (z ang. bite inhibition) itp. – uczą granic, uczą tego, co sprawia ból i nie jest mile widziane w kontaktach z pobratymcami;

Okres 6.-8. tygodnia życia jest ‚okienkiem’ w procesie wychowania – pies narażony na zbyt wielką dawkę stresu, przeprowadzany do nowego domu w tym czasie, poddawany przebodźcowaniu, może stać się lękliwy, agresywny lub wycofany; nie będzie miał zrównoważonego temperamentu; będzie miał problemy z psychiką nawet do końca życia (jeśli nie zostanie w porę ‚wyprostowany’ przez behawiorystę);

W renomowanych organizacjach kynologicznych szczenię wydaje się w wieku 8-12 tyg., obecnie w hodowlach ZKwP czekają na nowe domy szczenięta w wieku nawet 5 miesięcy; tylko pseudohodowcy wydają jak najwcześniej się da – nawet już w wieku 4-5 tygodni (sic!).

Brak określonego planu hodowlanego i wiedzy potrzebnej do hodowania

Co oznacza słowo „hodowla”? Hodowla jest to zespół zabiegów zmierzających do poprawienia założeń dziedzicznych zwierząt gospodarskich, które muszą być prowadzone w warunkach prawidłowego chowu. Głównym celem hodowli jest polepszenie genów.

Hodowca powinien być w stanie powiedzieć przyszłemu nabywcy, dlaczego zdecydował się na konkretne skojarzenie, jakich cech (eksterieru i temperamentu) spodziewa się dzięki temu, jakie szczególne walory chciał w ten sposób udoskonalić lub uwypuklić. Ma też wiedzę o tym, jakie wspólne cechy temperamentu zazwyczaj prezentują szczenięta po danej suczce hodowlanej lub po danym reproduktorze.

Nie dość, że od pseudohodowcy się tego nie dowiecie (bo będzie to uważał za bzdury niewarte uwagi i wyśmieje tego typu pytania, ewentualnie będzie bezcelowo prowadził chów wsobny, regularnie kryjąc suki psami w najbliższym pokrewieństwie), to czy uważacie, że przedstawione poniżej „warunki chowu” są prawidłowe?

Brak właściwej opieki nad szczeniętami i inne zaniedbania po stronie hodowcy

Nierzetelny hodowca nie będzie miał pojęcia o wczesnej stymulacji neurologicznej, socjalizowaniu szczeniąt, wczesnym wychwytywaniu, które z nich mogą być ewentualnie bardziej wycifane czy lękliwe – i którym już w hodowli potzebne jest dodatkowe wsparcie. Nie będzie stosował zasad puppy culture, aby zapewnić maluchom jak najlepsze warunki rozwoju fizycznego i mentalnego. Będzie mu zależało praktycznie wyłącznie na tym, aby szczeniaki jak najszybciej przestały pić mleko matki, żeby móc uznać je za „samodzielne”, usunąć nieprzyjemny zapach oraz ewentualne ślady biegunek/wymiotów… i wypchnąć do nowych domów. Po szczeniętach z „chowu klatkowego” trudno spodziewać się, że będą nauczone podstaw czystości, zabawy, pielęgnacji.

Co zyskujecie, udając się do rzetelnie prowadzonej hodowli? Mam nadzieję, że wypowiedź hodowcy z jednej z facebookowych grup uświadomi Wam, z czym wiąże się prawdziwa, prowadzona z pasją i poświęceniem, hodowla:

Jako hodowcy, spotykamy się często z nabywcami niezadowolonymi ze szczeniąt od nas albo z takimi, którzy na szczenię nie byli gotowi. Widzę tu wiele tego rodzaju wpisów, więc chciałbym podzielić się wiadomością, którą dziś dostałem od nowego właściciela szczenięcia z mojej hodowli: Coś jest nie tak z tym psem. Nie zrobił w domu kupy ani nie nasikał na swoje legowisko, nie wył, nie piszczał, nie narozrabiał (szczenię 15-tyg.). Czuję się, jakbym miał już rocznego psa. Słucha i rozumie, co się do niego mówi, aport 10 na 10. Jest mój i nigdy go nie dostaniecie z powrotem. Nie wiem, co w tej hodowli robicie, ale nie zmieniajcie niczego.

Brak zainteresowania przyszłym losem szczeniąt i brak możliwości uzyskania rzetelnych informacji ze strony hodowcy

Jeżeli hodowca nie ma do Was jako nabywców żadnych pytań (np. o to, czy macie w domu alergików; czy są inne zwierzęta lub dzieci w wieku, w którym nie należałoby pozwalać na interakcję ze szczenięciem bez nadzoru; jak dużo czasu i uwagi planujecie poświęcić szczenięciu; czy wiecie, z czym wiąże się opieka nad shih-tzu itp.), jeżeli nie jest w stanie udzielić Wam informacji nawet o tym, czym karmi miot (tłumacząc się na przykład, że „wyrzucił worek od karmy i nie pamięta”), jakich kosmetyków i przyborów do pielęgnacji używa itd., jeżeli ogólnie nie jest skory do rozmów i wyjaśniania Waszych wątpliwości, to też znak, że sam nie poświęca maluchom należytej uwagi i wagę przywiązuje jedynie do tego, by miot się jak najszybciej sprzedał.

Rzetelny hodowca zasypie Was informacjami (z takimi hodowcami z pasją można przy kawie rozmawiać godzinami, z chęcią dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniami) — i będzie w zamian oczekiwał szczerych odpowiedzi na swoje pytania. Poświęci dużo czasu na wyjaśnienie wszelkich wątpliwości, pomoże sporządzić listę zakupów dla szczenięcia (oprócz tych elementów, które znajdą się w wyprawce), w razie potrzeby rozpisze jadłospis (zwłaszcza jeśli nie korzysta z gotowych, komercyjnych karm, ale np. prowadzi psy na diecie BARF), będzie interesował się dalszym losem szczenięcia i utrzymywał z Wami kontakt, zwłaszcza gdyby działo się cokolwiek niepokojącego. Będzie Waszym mentorem, posłuży wsparciem w jakichkolwiek rozterkach i problemach, podczas gdy w przypadku hodowcy nierzetelnego możecie spodziewać się jedynie tego, że po zakończonej transakcji już nie będzie sobie życzył żadnego kontaktu z Waszej strony.

Brak wiedzy i/lub powielanie mitów o rasie po stronie hodowcy

Zachowajcie szczególną ostrożność, gdy hodowca nie potrafi udzielić odpowiedzi na proste pytania lub obiecuje Wam z pełnym przekonaniem cechy temperamentu czy wyglądu, które są nietypowe lub wydają się Wam przesadzone w przypadku shih-tzu (np. zaniżanie przewidywanej masy ciała czy wymiarów, bo to „miniaturka”, czy też definitywne wypowiadanie się o temperamencie szczenięcia). Nierzetelny hodowca może też na przykład reklamować shih-tzu jako „idealne psy dla alergików, bo mają włos” albo wmawiać potencjalnym nabywcom szczenięcia, że to rasa, która nie ma podszerstka, choć jest to wymóg podany w standardzie zarówno FCI, jak i AKC. Podobnie z powielaniem mitów na temat psów czy rodowodów.

Mity na temat rodowodu

MIT: Psa z rodowodem trzeba wystawiać.

Jeśli masz ochotę, możesz psa wystawiać, ale nikt nie może Cię do tego zmusić.

MIT: Tylko 7 szczeniąt w miocie ma rodowód, reszta nie.

Ten przepis nie obowiązuje już od 1992 roku. Każde szczenię otrzyma rodowód. Może mieć w nim jedynie wpis o posiadanych wadach.

MIT: Rodzicie mają rodowody, ale szczeniaki nie, bo to drogo kosztuje.

Wydanie metryki uprawniającej do otrzymania rodowodu to całe 40 zł od szczeniaka.

MIT: Szczeniak nie ma rodowodu, bo to drugi miot suki w tym roku.

W wyjątkowych przypadkach komisja hodowlana może wydać zgodę na wdanie metryk takim szczeniętom. Jednak, jeśli hodowca dopuszcza sukę cieczkę w cieczkę, powinniśmy poszukać takiego, któremu zależy zarówno na suce, jak i szczeniętach. Czy naprawdę chcielibyście przyczyniać się do takiego męczenia suczek ciągłymi ciążami?

MIT: Psy z rodowodem są droższe.

W ogólnym rozrachunku nie – kupując psa od handlarza z pseudohodowli, wydamy dwa razy więcej na leczenie szczeniaka, niż kupując szczenię u hodowcy, a nawet ryzykujemy, że zbyt wcześnie odebrane od matki szczenię, potencjalnie chore na parwowirozę i choroby pasożytnicze, odejdzie po tygodniu od przywiezienia do domu.

Poza tym, jeśli nie stać Cię na wspaniale zapowiadającego się szczeniaka jakości wystawowej, poszukaj malucha z hodowli, ale niewystawowego/niehodowlanego. Są to szczenięta, które np. mogą mieć drobną wrodzoną wadę, czyli np. załomek ogona, niecałkowicie zapigmentowany nos, niezgodne ze wzorcem umaszczenie itd., a przez to nie będą mogły brać udziału w wystawach – ich cena w hodowli jest dużo niższa, często to 1/3 ceny zwierzęcia wystawowego. Co więcej, zdarzają się adopcje z hodowli ZKwP — np. piesków, które okazały się wnętrami, szczeniąt, którym nie stanęły w odpowiednim momencie uszka, które, jak w przypadku rodezjanów, urodziły się bez charakterystycznej pręgi, psów, które w wieku 5-6 lat przechodzą na emeryturę hodowlaną itp.

MIT: Psy z rodowodem są bardziej chorowite.

Kupując szczeniaka u dobrego hodowcy, zmniejszasz ryzyko wad i chorób genetycznych do minimum, gdyż psy, u których stwierdzono takie problemy, nie są dopuszczane do rozrodu. Zdarza się, że psiaki, u których stwierdzono wady, są do adopcji ze zobowiązaniem do kastracji/sterylizacji (przy czym osoby chcące takiego psa adoptować są o tych wadach szczegółowo informowane i są o nich świadome) lub zostają u hodowcy, ale jako wykastrowane/wysterylizowane i nakolankowe.

Inne tłumaczenia pseudohodowców:

Nie chciałem męczyć suki wystawami — męczenie suki kolejnym porodem i odchowem szczeniąt jakoś zupełnie umknęło uwadze tego handlarza.

Pies nie nadaje się na wystawę, dlatego nie ma metryki – każdy pies wychodzący z hodowli zarejestrowanej w ZKwP otrzymuje metrykę, a na jej podstawie wydawany jest dla niego rodowód, nawet jeśli ma wady wykluczające go z możliwości startowania w wystawach (np. przebarwienia, niewłaściwy typ szaty, nieprawidłowy zgryz, źle układające się uszy); wówczas w rodowód wpisywana jest adnotacja o tych wadach.

Co daje rodowód

Kupując psa z rzetelnej hodowli, za niemałą przecież sumę, mamy pewność, że:

* należy on do tej rasy, jaką wybraliśmy, czego potwierdzeniem jest rodowód. Ze szczeniaka wyrośnie taki pies, jakiego chcieliśmy. Powinien mieć określony wygląd i charakter. Kupując np. rodowodowego dobermana, mamy pewność, że wyrośnie nam doberman, a nie mieszanka burka sąsiadki z rottweilerem;

* był prawidłowo pielęgnowany i wychowany przez hodowcę. Psiak jest zdrowy fizycznie, wolny od wad genetycznych, został odchowany w należytych warunkach i karmiony właściwą karmą. Wszystkie szczepienia i odrobaczenia są odnotowywane w książeczce zdrowia;

* będziemy mieć dostęp do fachowej wiedzy hodowcy na temat zasad wychowywania psa oraz będziemy mogli liczyć w każdej chwili na jego pomoc i radę.

***